przeglądając ulubiony serwis społecznościowy trafiłam kolejny raz na frazes "Kto nie istnieje w internecie, ten nie istnieje w biznesie…”.
Stale obserwujemy jak dynamicznie rośnie rynek usługowo – handlowy w sieci. Dziś statystyczny Kowalski nie szuka już mechanika w książce telefonicznej, nie musi też jechać do sklepu żeby kupić ubrania czy sprzęt AGD… wystarczy odpalić google, wyszukać, zamówić et voilà!
Co zatem zrobić aby Kowalski w przerwie na lunch chciał odwiedzić właśnie Twoją restaurację? Można np. zachęcić go zdjęciem na facebooku czy instagramie - kogo nie skusi burger z frytkami, soczysty stek czy karmelowy torcik - który aż woła… przyjdź i zjedz mnie! (mnie woła!…)
e-PR… tzw. budowanie wizerunku restauracji w internecie. Wspomniany facebook i instagram to tylko przykład dostępnych portali społecznościowych. Do dyspozycji mamy również:
- społecznościowo m.in.: twitter, photoblog, pinterest, googl+
- publikowanie filmów/filmików na Youtube czy Snapchacie
- prowadzenie własnego bloga / strony - pozycjonowanie - dobrym nurtem jest tu tworzenie „treści” eksperckich
- współpraca z mediami i blogerami kulinarnymi - recenzje restauracji czy wsparcie w tworzeniu wizerunku eksperta
- obecność na portalach recenzujących lokale gastronomiczne
Co sprawia, że płyniemy na fali Internetu? Po 1. zasięg naszych treści po 2. interakcje z odbiorcami - tzw. relacje. (Dotarcie do tysięcy osób na facebooku kosztuje nawet kilka złotych, a dodatkowo sami możemy dobrać target.)
Co w takiej relacji internetowo-realnej jest ważne? ZAUFANIE - jeśli skusisz gościa pięknym zdjęciem, a na miejscu zaserwujesz mu burgera z mięsem głęboko mrożonym 2 lata to sorry, ale nawet najlepszy e-PR spali na panewce…
Niby logiczne, ale niestety często spotykam się z lokalami gdzie dba się o marketing i obsługę w lokalu osobno. Facebook reklamuje mi super przyjazny i klimatyczny lokal, a na miejscu Pani kelnerka ma w głębokim poważaniu i sympatyczne obsłużenie mnie… i całą misję i wizję swojego szefa… (o marce pracodawcy może innym razem).
Podsumowując to co oczywiste: jeśli zadbamy o pozytywny wizerunek w sieci i co najważniejsze stworzymy zajefajną markę w realu to uwaga, uwaga! sukces murowany! ;)
Co zrobić, żeby e-PR działał w małej firmie/restauracji:
- wzbudzaj zainteresowanie mediów - piszesz notki prasowe / artykuły, których nikt nie chce publikować? Podepnij się pod coś - wypowiedz się na poboczny większy temat. Np. jeśli w Twojej okolicy zorganizowano wyspę foodtrucków? Odnieś się do tego wydarzenia, skomentuj i zaprezentuj się jako ekspert w konkretnej kuchni.
- bądź widoczny - zaplanuj swoje działania i odpowiednio targetuj swoją grupę odbiorców.
- bądź do dyspozycji e-klientów - odpowiadaj w miarę możliwości na wiadomości czy komentarze swoich klientów. Nie wdawaj się tylko w dyskusję z hejterami - im nie zależy na racji, nudzą się i chcą wytknąć Ci każdy błędnie postawiony przecinek… - przeproś, przyznaj rację, popraw… 3xP.
- nie reklamuj się sztucznie - nie próbuj na siłę w co drugim zdaniu wstawiać nazwę swojej restauracji. Odnoś się w razie potrzeby do swojego biznesu, ale rób to naturalnie.
- zmieniaj się - podążaj za trendami i wykorzystuj każdą okazję. Trendy i potrzeby się zmieniają, śledź potrzeby gości i realizuj je :)
Traktuj e-PR jak pośrednika w komunikacji z gościem. Jeśli odpowiednio o niego zadbasz to zapewni Ci on rekomendacje - wirusowo rozchodzące się po Twoich potencjalnych klientach.
Niech moc Internetu będzie z Wami!!!
Pzdr
Iza
Iza